sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 7 ~Poznaj, proszę mój świat~

Czytasz=Komentujesz

______________________________________________

Rozdział 7

*

"Wszyscy kłamią, ale to nie ważne ponieważ nikt ich nie słucha."


*

 Słońce zaczęło chować się za budynkami. Była godzina 19:08. Dwóch młodzieńców odprowadzało Remigiusza ulicami Warszawy. Obaj szli kilka kroków za nim. To był jego warunek. Nie chciał, aby ktokolwiek (gdyby okazało się, że ktoś od niego ze szkoły akurat przechodził) myślał, że ma z nimi coś wspólnego. Tym razem Nocni Łowcy nie nałożyli Run. Postanowili, że wmieszają się w tłum uliczny, który mimo dość późnej pory był irytująco wielki. Remigiuszowi jednak, w przeciwieństwie do tamtej dwójki, nie sprawiało trudności przedarcie się przez zatłoczone chodniki. Gdyby nie wlokąca się z nim dwójka chłopaków już dawno byłby w mieszkaniu. Niestety tak nie było. W końcu po ponad godzinnej ,pieszej wędrówce znaleźli się pod blokiem szatyna. Był to wysoki wieżowiec, jeden z licznych na jego osiedlu.

-Na Anioła – Mruknął Fabian, spoglądając do góry – Tylko nie mów, że mieszkasz na ostatnim piętrze! – Zawołał niemal błagalnie. Na twarz Remka wypłynął złośliwy uśmieszek.

-Na dwudziestym czwartym to nie – Wyznał – ja mieszkam na dwudziestym.

-Błagam, powiedz, że macie windę! – Tym razem prawie krzyknął Daniel. W tym samym czasie niebieskooki skrzywił się, obserwując wszystkie kondygnację wieżowca.

-Jest, ale czasami się psuje – Dodał z głupawym uśmieszkiem.

-W takim razie miejmy nadzieję, że będzie działać – Mruknął Fabian. Remigiusz odkaszlnął znacząco, ukrywając rozbawienie. Na klawiaturze domofonu wpisał szyk liczb, a chwilę później rozległ się charakterystyczny dźwięk. Weszli do bloku.

Od razu dało się wyczuć woń wilgoci. Na suficie klatki schodowej zalęgła się grzybnia. Przeszli przez drugą parę drzwi i po schodkach na parter. Naprzeciw nich otworzyły się metalowe skrzydła windy. Wyszedł z nich lekko przygarbiony staruszek trzymający na smyczy starego boksera. Remik od razu poznał swojego sąsiada z drugiego piętra Pana Woźniakowskiego.

-Dzień dobry – Powiedział odruchowo Remigiusz. Woźniakowskiemu zawsze należało mówić: „dzień dobry”, tego się nauczył. W przeciwnym razie zaczynało się od krzywego spojrzenia, a potem obgadywania rodzicom, którzy mu wierzyli. Staruszek mruknął coś w odpowiedzi, wyminął trójkę chłopaków, nie zwracając na nich większej uwagi i wyszedł budynku. Remigiusz wszedł do windy, podczas gdy Nocni Łowcy wymieniali ze sobą spojrzenia. Kusiło go, aby nacisnąć guzik, ale się powstrzymał . Chcesz narazić swoją rodzinę?, te słowa wciąż błądziły mu po głowie. Tylko oni mogli zapewnić im bezpieczeństwo.

Wjechali na 9 piętro w mgnieniu oka.

-Mówiłeś, że mieszkasz na dwudziestym! – Warknął brunet. Szatyn mu nie odpowiedział. Podszedł do drzwi swojego mieszkania. Wisiała na nich tabliczka z numerem 18. Chłopak wyjął klucze z kieszeni kurtki i włożył je do dolnego zamka. Zanim jednak przekręcił, odwrócił się do towarzyszy.

-Wy zostajecie na korytarzu! – Powiedział stanowczo. Daniel wzruszył tylko ramionami, nawet nie miał najmniejszej ochoty tam wchodzić. Czasami patrzył na mieszkania Przyziemnych. Były takie małe i ciasne. Chociaż musiał przyznać, że ich przytulny wygląd był o wiele przyjemniejszy dla oka niż surowe ściany pokojów w Instytucie. Przyziemni mieli kolorowe dywany, szerokie łóżka, szafy z lustrami, haftowane zasłony, kwiaty na parapetach i wiele innych ozdób, których nie mógł sobie nawet wyobrazić w Instytucie. Tam „najmilszym” miejscem była biblioteka. Ale tam były książki.

Chłopak wszedł do mieszkania i rozglądnął się ukradkiem. Nic nie wyglądało na to, że ktoś tu był. Jego siostra, Karina, zapewne wyszła do pracy. Najpierw Remigiusz poszedł do kuchni. Z lodówki wyjął butelkę wody i wziął kilka haustów. Jego język był wyschnięty na wiór. Odłożył butelkę na miejsce i pokierował się do swojego pokoju. Był to typowy pokój nastolatka. Białe szary ozdobione kolorowymi plakatami gwiazd i piłkarzy. Pod oknem stało łóżko chłopaka, a na nim walały się jego ubrania. Wyjął z szafy stojącej pod ścianą po lewej od okna plecak oraz torbę podróżną i zaczął pakować rzeczy. Chował wszystko, co uznał za potrzebne. Jego uwagę przykuła komórka leżąca na komodzie. Przygryzł dolną wargę. Nigdy nie brał ze sobą telefonu, gdy z Anastazją szli do klubu. Na wszelki wypadek, nie miał zamiaru zostać okradzionym. Chwycił urządzenie oraz ładowarkę i wrzucił je na dno plecaka. Na małej karteczce napisał krótki list, w którym wyjaśnił, że będzie nocować u kolegi. Nałożył ciężki plecak na plecy, a torbę przewiesił przez ramie. Musiał wziąć prawie wszystkie ubrania oraz swoje książki do szkoły. Wyszedł na korytarz do Nocnych Łowców. Swoich nowych współlokatorów…

Droga powrotna trwała o wiele krócej. W Instytucie byli jeszcze przed dwudziestą pierwszą. Cały budynek zalewał mrok i tylko gdzieniegdzie połyskiwały pochodnie. Obaj chłopcy zaprowadzili swojego towarzysza do jego tymczasowego pokoju, tego samego, w którym zamknęli go poprzedniej nocy.

-Nie mam pojęcia, po co Nikola kazała go zatrzymać — Powiedział Daniel , gdy wraz z Fabianem wracali długimi, krętymi korytarzami do swoich pokoi.

-Czy ty naprawdę nie słuchasz, co się do ciebie mówi? –Jęknął szatyn — Nikola powiedziała, że skoro chłopak ma Wzrok może być w niebezpieczeństwie.

-Może być w niebezpieczeństwie – Powtórzył Daniel głosem małego dziecka – jak jeszcze raz to usłyszę, wezmę i puszczę pawia. Jego parabatai przewrócił oczami, ale nic nie odpowiedział. Skręcił w prawo do swojego pokoju.

Nie chętnie wyciągnął z torby swoje rzeczy i poukładał je w drewnianej szafie, którą ktoś w czasie jego nieobecności musiał tu wstawić. Zauważył też, że po przeciwnej stronie pokoju od jego łóżka znajdują się proste brązowe drzwi. Prowadziły do łazienki. Prostej niczym niewyróżniającej się łazienki. W rogu pomieszczenia stała kabina prysznicowa, a obok niej toaleta. Była tam też umywalka z szafką, nad którą wisiało podłużne lustro. Wyklinając na sytuację, w której się znajdował, nie usłyszał, nawet delikatnego pukania do drzwi. Dopiero gdy stało się ono dokuczliwie rytmiczne, zorientował się, że ktoś próbuje się do niego dostać.

– Czego? – Warknął zły. Dotychczas udało mu się panować nad gniewem, ale ukryta złość postanowiła w tym momencie wypłynąć z niego niczym lawa z wulkanu. Był wściekły. Wystarczył jeden wieczór, aby cały jego świat wywrócił się do góry nogami. Jeden wieczór, przez który jego życie niemal legło w gruzach. Stracił normalność na rzecz… czegoś, co jeszcze dwa dni temu uważałby za nierealne. Demony, potwory, łowcy demonów. Co jeszcze?! Może czarodzieje, wilkołaki i wampiry1? Chłopak rzucił się na łóżko, zupełnie zapominając o osobie po drugiej stronie drzwi. Ktoś nacisnął klamkę. Do środka weszła drobna postać o brązowych włosach i błękitnych oczach. Aniela spojrzała na chłopaka. Leżał rozwalony na łóżku z zamkniętymi oczami. Gdyby nie poruszająca się szybko pierś można, by pomyśleć, że śpi. Albo nie żyje*.

– Nie lubię was, zostawcie mnie wszyscy w spokoju – Mruknął nie wyraźnie. Dziewczyna przygryzła dolną wargę, aby nie zachichotać.

– Dlaczego wszyscy tak mówią? – Zapytała jak gdyby nigdy nic. Szatyn otworzył jedno oko, zerknął na nią i znowu je zamknął.

– Przestańcie porywać ludzi, to przestaną tak twierdzić – Odpowiedział, siląc się na znudzony ton głosu. Dziewczyna odkaszlnęła, próbując zamaskować rozbawienie. Chociaż Remigiusz nie był w tym momencie, zbyt skory do żartów, nie mógł się powstrzymać . A może jest w tym stwierdzeniu, chociaż gram prawdy? A jeśli oni naprawdę porywają ludzi?! Chłopak podniósł się gwałtownie do pozycji siedzącej i pustym wzrokiem spojrzał na gołą ścianę przed sobą.

– A z ciekawości – Zaczął nie pewnie – jak często zdarza wam się wciągać ludzi z ulicy do swojego świata? – zapytał. Dziewczyna spojrzała prosto na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

– Zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie łapiemy przypadkowych Przyziemnych na ulicy ? - Spojrzała na niego podejrzliwie, a jej głos stał się bardziej rzeczowy. Policzki szatyna zalała krwista fala.

– A ja? – Mruknął nie wyraźnie, lekko zawstydzony zmienną postawą dziewczyny.

– Ty nie jesteś zwykłym Przyziemnym. Masz Wzrok – Powiedziała.

-A czy mógłby mi ktoś, łaskawie wyjaśnić, o co chodzi z tym Wzrokiem? – Zapytał szatyn lekko poirytowanym głosem. Nie podobało mu się, gdy ci ludzie nazywali go Przyziemnym. Kojarzyło mu się to z zombie. I nadal nie mógł zrozumieć, dlaczego wszyscy powtarzają mu ciągle, że ma Wzrok. Co w tym dziwnego? W końcu oni też mają oczy i też widzą. A może pod tym kryje się coś głębszego?

-To trochę skomplikowane, ale spróbuję streścić – Odparła dziewczyna, jednocześnie wybudzając Remka z zamyślenia.

-A więc słucham…

-Osoby, której posiadają specjalny dar, zwany właśnie Wzrokiem, widzą to, czego nie widzą inni. -To znaczy?

-Pamiętasz tę dziewczynę z klubu? – Remik przytaknął – Daniel mówił, że w przeciwieństwie do twojej przyjaciółki ty od razu rozpoznałeś w niej demona.

– Demona?! – Zareagował gwałtownie Remigiusz – przecież one nie istnieją!

-Istnieją jak ty, czy ja – westchnęła – i właśnie moja rasa zwalcza je. My Nocni Łowcy.

Remigiusz nie dając rady przyswoić sobie takiego natłoku informacji, opadł powoli na łóżko.

– To wszystko jest chore! – Krzyknął, zasłaniając twarz poduszką.

– To wszystko zawsze cię otaczało, tylko wcześniej nie zwracałeś na to uwagi – Powiedziała szatynka. Chłopak nie miał już kompletnie siły na dalsze słuchanie tych bredni. Chciał w końcu obudzić się z tego koszmaru. Obrócił się i położył na brzuchu. Do jego uszu dotarło westchnienie dziewczyny.

– Rozumiem cię, też na początku nie mogłam tego zrozumieć . Przyzwyczaisz się – Dodała pocieszająco. W odpowiedzi dostała jęk niezadowolenia. Ponownie westchnęła i skierowała się w stronę wyjścia.

– Nikola kazała mi przekazać, że jeśli będziesz potrzebował czegoś, możesz śmiało prosić — Odparła jeszcze, stojąc we framudze. Nie dostała żadnej odpowiedzi. Zamknęła drzwi z cichym trzaskiem.

Chłopak przewrócił się na plecy. Nie chciał takiego życia, chciał już wrócić do domu. Do rodziców, do siostry, do Any. Ale mimo, że to wszystko było dla niego nowe, niezrozumiałe – musiał ich chronić. To była wewnętrzna siła. Anastazję zobaczy w szkole, w końcu ci Nocni Łowcy, zapewnili go, że będzie mógł normalnie do niej uczęszczać. To było małe pocieszenie, ale co jej powie? „Hej, Ana! Słuchaj, nie uwierzysz! Uprowadziła mnie grupa łowców demonów. I nie nic nie brałem” Przecież ona mu nie uwierzy, sam by sobie nie uwierzył. Był w kropce i nic nie mógł na to poradzić…
_________________________________________________

1. Oj, Remuś, żebyś się nie zdziwił...
2. Musi być słodko i uroczo...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ogłoszenia!

1.Po pierwsze, wiem że rozdział nie pojawiał się przez długi czas ale czasu nie miałam i wena mi trochę opadła.
2. Dziękuje za prawie 4000 tys wyświetleń i tyle komentarzy pod ostatnimi postami :D To mnie motywuje do dalszej pracy :P
3. W tym miesiącu nie będzie już nowego rozdziału, ponieważ mam egzamin gimnazjalny za 2  tygodnie i nie w głowie mi pisanie. Także 8 rozdziału spodziewajcie się w maju! (rymuje XD)
4. Zastanawiam się, czy nie zacząć pisać z perspektyw bohaterów. Ogólnie nie przepadam za narracją 3 - osobową. Co o tym myślicie? Chcielibyście, żebym pisała rozdziały z różnych perspektyw?
5. Zapraszam na mojego nowo powstałego bloga Pogromcy Otchłani, również z opowiadaniem, gdzie bohaterzy są inspirowani Nocnymi Łowcami ale nie jest to ff
6. Gdyby ktoś chciał dostawać info o nowych rozdziałach zapraszam na mojego instagrama: Dantesnows oraz snapchat: dantesnows, no i oczywiście  twittera: @DanteCatty

8 komentarzy:

  1. Orphanes to moje nowe opowiadanie o niezwykłym sierocińcu, które piszę na blogu właśnie pod tym samym adresem: WWW.ORPHANES.BLOGSPOT.COM - jeżeli zechcesz to zajrzyj, przeczytaj krótki prolog, wyraź opinię i może zostań na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę się czepiać, ale mam taką zakładkę Other blogs i to tam można sobie trochę pospamić ;/ proszę nie pod postami :|

      Usuń
  2. Fajny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega rozdział *-* naprawdę <3~ Misia

    OdpowiedzUsuń
  5. Informacja o egzaminie gimnazjalnym mnie dobiła - 8 lat później jestem już po obronie. To straszne jak czas szybko leci i że torturuje się w pracy czytając swoje stare fanfiki XD ~ Resie, która nie umie się zalogować z poziomu telefonu

    OdpowiedzUsuń